wtorek, 9 marca 2010

Wyjazd do ZMY

Totalnie nie wiem co napisać, więc napiszę jakieś bzdury.


Wyjazd do domu i oczekiwanie na autobus to straszna udręka, no chyba, że ma się kilka złotych w kieszeni i automat do internetu :D Wtedy można poszaleć na klawiaturze :D
I poprzeglądać mojego bloga :P

Na miejscu nuda straszna chociaż bywało fajnie. Gregor źle się poczuł i po drinie wyleciał do domu, mnie też nie za dobrze było, ale się trzymałem i kilka spiłem z Gregorowym bratem Andrzejem. I tak minął piątek. W sobotę wiiiiiiiiiiiiiieeeeelka nuda, Gregor pojechał z braćmi do Gorzowa, Mikołaj nagrywał w studio kawałki, które ja już dawno kupiłem na Turzynie, dopiero o 21 wyszliśmy na piwko, tylko jedno ;/ bo muza w Vegas chujowa i siedzieć się nie da. W drodze do domu zadzwonił CyC, spotkałem w końcu ekipę :D nawet emixx był co mnie bardzo ucieszyło bo go kope lat nie widziałem.

Brak komentarzy: